środa, 17 listopada 2010

Zajazd Staropolski Konstancin

http://zajazdstaropolski.net/

Miła salka, klimka, żarełko super, w cenie (chyba) pokaz fajerwerkowy; P taras, obok rzeczka, czysto - kibelki tez pachnące, apartament dla pary młodej, cicha okolica, zadbany teren, za talerzyk 180 zeta - wiem, bo przy nas pewna parka oglądała salę. To co zasługuje na uwagę: obsługa wystawiła kwiaty jakieś 0,5 godziny przed przyjazdem gości - więc kwiaty świeżutkie stały na stołach i wyglądały na prawdę ok (np w Baronie kwiaty wystawiają rano , jak my przyjeżdzamy już są zdechłe...)
Salka godna uwagi na jakieś 110 os

ocena od 1 do 5 - chyba 5 


Post z 14.08.2007

2 komentarze:

  1. Pyszne jedzonko.Borowikowa jak aksamit z prawdziwych świeżych borowików.Jedzenie podawane na stoły gorące,że widać parę -co ważne zwłaszcza przy zupach. Miła, pomocna, uprzejma obsługa.
    Elegancko.Czysto nie tylko na sali ale w toaletach.Kameralnie , wystrój lokalu zrobiony ze smakiem ,wyczuciem bez tandety,kiczu.Teren wokół zadbany ,zielono nawet w listopadzie. Tyle przestrzeni ,że można zorganizować powitanie młodej pary w kilku kombinacjach.Spory parking ale nierzucający się w oczy a to ważne.
    Ogólna ocena od 1-5 zdecydowanie na 5.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety, mieliśmy tam wesele. Tragedia.
    Wynegocjowaliśmy niższą cenę i bardzo tego pożalowaliśmy-ciągle słyszeliśmy od pani "menedżer" która nie ma pojęcia co robi, że nie mamy czegoś w pakiecie, bo mamy obniżoną cenę, chociażby o przystrojeniu sali ograntyną, który jak słyszeliśmy od właścicielki-jest w standardzie. Obydwie nie mogły dojść do porozumienia, każda z nich mówiła co innego. Pani Stanisława, starsza miła kobieta, właścicielka, godziła się na wszystko bez zastanowienia, przez co najczęściej były problemy. Wszystko ustnie, nie pisemnie bo nie miała czasu.
    Obsługa fatalna, robili łaskę, że muszą coś donieść. Zanim przyjechaliśmy, gości na siłę zapraszano do środka, podczas powitania chlebem i solą nie mogli stać przed salą. Odmówiono nam włączenia klimatyzacji z powodu "odpowiedniej" temperatury, mimo że z weselników lał się pot. Impreza miała trwać do rana, do ostatniego gościa, tymczasem o 5, nikomu nic nie mówiąc zaczęto zabierać że stołów wszystko, łącznie z napojami, za które sami płaciliśmy. Pani Anna L., owa manager krzyczała na moich gości, którym stlukla się jedna szklanka, a na sam koniec nie pozwoliła nam wyjść, bo musiała sprawdzić, czy nic więcej nie zepsuliśmy i czy nic nie zginęło. ODRADZAM!!! Nigdy nie spotkałam się z takim traktowaniem pary młodej.
    Dodatkowo nie ma pomieszczenia odrębnego na wódkę weselną, a na zaplecze nikomu wchodzić nie można i obsługa "musi" ją donosić, z czego również robili problemy.

    Plusem jest smaczne jedzenie, złego słowa o nim nie powiem. Tort marcepanowy, nota bene nie mający nic wspólnego z marcepanem, jeden z lepszych, które jadłam. Goście bardzo zachwalali. Wystrój też niczego sobie. Ale negatywów niestety jest znacznie więcej.

    Jeśli chcecie mieć udane wesele-omijajcie tę salę szerokim łukiem.

    OdpowiedzUsuń